Jak na mecz u siebie podchodziliśmy do niego z dużym niepokojem ze względu na absencje. Dziś zabrakło: Krzaka, Ptaka, Turka, Bednarskiego i pauzującego za kartki Krzypkowskiego. Z drugiej strony pojawił się po długiej przerwie Garus oraz dwóch którzy ostatni mecz oglądali z trybun ze względu na ilość osób. Ale pokazali charakter i zawsze walczą!!!
Mecz zaczął się nieszczęśliwie bo do spokojnej piłki wyskakuje Kowalski i zagrywa do środka a tam spada na nogę zawodnika Osjakowa i 0-1 z niczego. Bramka kuriozum podobnie jak pierwsza bramka w Działoszynie. Koszmar powrócił. Ale już do końca pierwszej połowy podobne historie nie miały miejsca lub spokojnie bronił Skorupski. Generalnie spokojna gra w pierwszej połowie i 0-1 pomimo sytuacji w 32 minucie Włodarskiego po zagraniu Forysia i stałym fragmencie gry wykonywanym przez Forysia, a później przez Turka Mateusza -lecz nie chciało wpaść.
Druga połowa po .... w szatni od początku wyglądało to zdecydowanie lepiej. Już pierwsza akcja mogła się zakończyć bramką po kiksie bramkarza sił próbował Fit ale strzelał niecelnie. Ale już było widać grę w piłkę a nie pozbywanie się i w 56 minucie zagranie Walaszczyka kończy Jędrzejewski i radość po bramce jest 1-1. Chwilę później Sojda strzela w bramkarza w sytuacji 1 na 1 i tylko rzut rożny. w 14 minucie po przerwie Fit minął tyczki w polu karnym a jego strzał po odbiciu od bramkarza ląduje na spojeniu, a do dobitki nie zdążają Jędrzejewski oraz Sojda. Wydaje się że bramka to kwestia czasu ale skuteczność szwankuje. W 82 minucie po kiksie obrońcy na 200% sytuacji znajduje się Sojda ale ... nie trafia w bramkę!!! W 85 minucie jeszcze Foryś sprawdził bramkarza i jego strzał w okienko bramki bramkarz szczęśliwie wybija na rzut rożny. Warta nie pozostaje dłużna i nawet zdobywa bramkę, ale sędzia odgwizdał faul na bramkarzu, wykonywała kilka stałych fragmentów po których było sporo zamieszania, ale Skorupski był na posterunku.
Po meczu trzeba przyznać iż remis był sprawiedliwym wynikiem, a przed meczem bralibyśmy go w ciemno. Po drugiej połowie pozostał mały niedosyt. Ale na 3 punkty dziś ciężko pracowaliśmy w upale, ale cieszymy się z jednego, bo dawno nie było tak okrojonej kadry. Szczególnie, iż z konieczności Szczekocki wystąpił pocerowany jak skarpetka, ale to świadczy że serducho ma ogromne!!! Dzięki!!!
Wreszcie należy pochwalić Naszego kapitana Mateusz dziś rządził i dzielił tak jak na wiosnę do tego poziomu dostosował się Michalczyk i od razu widać, że jest to tak jak powinno wyglądać.